W 66 minucie Oskar Raćko ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie, gdy wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i uderzeniem głową, wpakował piłkę pod poprzeczkę bramki. W ostatnim kwadransie meczu Spójnia II całkowicie rozluźniła szyki obronne, aby wyrównać wynik spotkania, lecz nie zakończyła skutecznie żadnej z akcji, a w ostatniej, doliczonej minucie gry Warta wyprowadziła kontrę, po której Oskar Raćko ponownie wpisał się na listę strzelców.
Drużyna Warty potwierdziła, że posiada potencjał i umiejętności pozwalające grać o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Zawodnikom naszego zespołu trzeba podziękować za ogromne zaangażowanie i serce, jakie włożyli w to spotkanie, zmuszając rywala do sporego wysiłku, dającego wygraną w tym meczu.
Spójnia II zagrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: ---------
Zdjęcia z meczu (autor: Jakub Borowski) kliknij >>TUTAJ<<
Okiem rywala: źródło- witryna internetowa KS "WARTA" Słońsk
www.wartaslonsk.futbolowo.pl
"Dobra passa Warciarzy trwa.
W niedzielę w gorzowskiej lidze okręgowej przyszło nam rozegrać mecz z kolejnym beniaminkiem. Tym razem naszym rywalem był zespół rezerw Spójni Ośno Lubuskie. Jak dowiedzieliśmy się od kierownictwa Warty, nastroje przed tym meczem były dobre, ale liczono się z możliwością rozegrania trudnego pojedynku. W głowach większości naszych graczy doszło do przewartościowania możliwości naszego rywala i niestety było to widać od pierwszej minuty spotkania. Na boisku rządził chaos. Składne akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Większość podań była niedokładna, albo decyzje o przekazaniu piłki partnerowi zbyt późne i to przeciwnik odbierał ją nam. Przez pół godziny z boiska wiało totalną nudą. W 31 minucie akcja z prawej strony została zakończona dośrodkowaniem przed bramkę gospodarzy. Po nieudanej interwencji obrońcy Spójni piłka trafiła pod nogi Oskara Raćko i ten otworzył wynik meczu. Trener Warty Słońsk Piotr Guszpit zza linii bocznej boiska retorycznie zapytał swoich podopiecznych czy tak trudno jest dośrodkowywać piłki w pole karne? No właśnie, przecież to nasza najskuteczniejsza broń. Nie zdążyliśmy się nacieszyć tym golem, a już przełykaliśmy gorycz wyrównania. Wysoko rzucona w nasze pole karne piłka przeszła lewą stronę naszej obrony. Najszybciej dobiegł do niej skrzydłowy Spójni i silnym strzałem w długi róg pokonał Dawida Polaka. Czarny scenariusz jakby się spełniał. Gra naszych w dalszym ciągu nie porywała, a gospodarze starali się jak mogli uzyskać lepszy wynik. Do przerwy nic się jednak nie zmieniło. Po przerwie nasi w dalszym ciągu utrudniali sobie grę. Zamiast szybko rozgrywać piłkę – jak to potrafią robić na jeden czy dwa kontakty – to prawie każdy z nich chciał pokazać, że potrafi dryblować. Niestety, taka gra nie zyskała aprobaty u naszego szkoleniowca, który kilka razy mocno interweniował w grę swojej drużyny. Efekt dało to dopiero w 62 minucie. Rzut rożny z lewej strony egzekwował Piotr Majerczyk. Z jego dośrodkowaniem minął się bramkarz Spójni, a piłka dotarła do Oskara Raćko, który odzyskał prowadzenie dla Warty. Po tym golu w miejsce Świtalskiego wszedł Krzysztof Woźniak, ale nie zmieniło to zasadniczo sposobu gry. Piłkarska przewaga naszych graczy nie podlegała dyskusji, tylko nie miało to zbyt dużego przełożenia na styl gry. W 81 minucie za Daniela Sozańskiego wszedł Dawid Woźniak, który zapisał na swoje konto asystę. W doliczonym już czasie gry Dawid pobiegł do bezpańskiej piłki na lewej stronie boiska, wprowadził ją w pole karne i zagrał mocno po ziemi wzdłuż bramki gospodarzy. Ponownie bramkarz Spójni źle ocenił lot piłki i ta trafiła do zamykającego akcje Raćko, który tym sposobem ustrzelił kolejnego hattrika. 3-1 pokonaliśmy Spójnię II Ośno i nie było to łatwo odniesione zwycięstwo. Jednak jak mówi piłkarskie porzekadło zwycięzców się nie sądzi, dlatego też cieszymy się ze zdobytych punktów.
Trener Piotr Guszpit zapytany o odczucia po meczu powiedział nam:
- Było to spotkanie, o wynik którego zacząłem się obawiać w poprzedzającym mecz tygodniu. Może ktoś spytać dlaczego? Dlatego, że w ubiegły weekend pokonaliśmy wyraźnie wicelidera. Teraz za przeciwnika mieliśmy drużynę z dolnych rejonów tabeli, w dodatku rezerwy IV-ligowej Spójni Ośno. W psychice każdego zawodnika powstaje pewnego rodzaju samouspokojenie: „Skoro zlaliśmy wicelidera, to możemy zrobić z rezerwami w Ośnie?” Niestety trudno jest coś takiego wyeliminować z głów zawodników. Co było widać jak na dłoni w tym meczu. Prawie każdy gracz Warty pokazywał w tym meczu jak nie należy grać we współczesną piłkę nożną. I co gorsze – oni doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Mimo wiedzy, że „kopią się głowę” nie byli w stanie oczyścić swojego umysłu i zagrać tak jak umieją, a nie odwrotnie. Szkoda, że takie mecze się też trafiają. Zapewniam, że w następnym meczu znów zobaczymy ten skuteczny i zgrany kolektyw, którego gra daje nam tyle radości. Muszę powiedzieć też, że wśród zblokowanych zawodników Warty dwóch nie do końca poddało się swej słabości. To byli Robert Gaca (kolejne wyróżnienie) i strzelec goli Oskar Raćko. Kiedy trzeba zbierają burę, ale kiedy zasługują to muszę pochwalić. Dziękuję. "