Aktualności

Porażką rezerw Spójni zakończyło się ostatnie spotkanie rozgrywek „serie A”, w którym nasz zespół uległ Leśnikowi Lemierzyce 0:3. Pierwsza połowa meczu wyrównana, lecz z małą ilością okazji na gola, a dla Spójni II najbliżej gola dającego prowadzenie był Elbasan Woźniakiewicz. W drugiej części gry więcej okazji bramkowych z obu stron, ale znacznie lepsza skuteczność gospodarzy, którzy objęli prowadzenie po składnej akcji, a kilka minut później podwyższyli prowadzenie, po pięknym golu z dystansu. Dla Spójni II po dwie okazje mieli Elbasan Woźniakiewicz i Jarek Smorowiński, ale bramkarz Leśnika wyszedł z tych pojedynków zwycięsko. Trzeci gol dla gospodarzy to typowa bramka po kontrataku, którą zawodnik Leśnika ustalił wynik spotkania.

Bez punktów wróciła Spójnia Ośno z Drezdenka, gdzie walczyła o nie z miejscowym Lubuszaninem. Jak zwykle ciężką przeprawę miał nasz zespół w spotkaniu z tym rywalem, a z przebiegu gry Spójnia zasłużyła przynajmniej na remis. Pierwsze pół godziny gry to przewaga naszego zespołu, który jednak nie potwierdził tego zdobyczą bramkową. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, a dwukrotnie na bramkę Lubuszanina srzelał Arkadiusz Jarosz. W 15 minucie meczu kontratak Lubuszanina, w którym sędzia dopatrzył się przewinienia naszego obrońcy w polu karnym, czego efektem „jedenastka” zamieniona przez Daniela Moroza na gola. Na 7 minut przed końcem pierwszej połowy gospodarze zwiększyli prowadzenie, gdy Jacek Głowaczewski wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego. Spójnia grała w tym momencie w osłabieniu, gdy po niebezpiecznym ataku rywala, opatrywany poza boiskiem był Adam Soboń.

Po pierwszej połowie meczu o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej, Spójnia Ośno prowadzi ze Sprotavią Szprotawa 1:0. Pierwsze 45 minut meczu nie stało może na wysokim poziomie, ale prowadzenie Spójni jest zasłużone. Goście nie zagrozili bramce Sebastiana Grendy, zaś ataki naszego zespołu były zdecydowanie groźniejsze. Prowadzenie dla Spójni padło po zgraniu piłki Arkadiusza Jarosza do Tomasza Koszeli, który dośrodkował piłkę w pole karne. Adam Soboń po dynamicznym wbiegnięciu wyskoczył w powietrze i uderzeniem piłki głową pokonał bramkarza Sprotavii.

Adam Soboń show!!!. Po dwóch kolejnych bramkach Adam Sobonia Spójnia pokonuje Sprotavię Szprotawa 3:0. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy meczu Spójnia powiększyła prowadzenie, gdy Arkadiusz Jarosz przejął niedokładne podanie obrony gości, dośrodkował w pole karne, gdzie akcję zamknął Adam Soboń, który po opanowaniu piłki, posłał piłke do siatki strzałem z "ostrego" kąta. Wynik został ustalony, gdy po rozegraniu rzutu wolnego przez Pawła Janika i Marka Buszczaka, piłka została dośrodkowana w pole karne, którą opanował Adam Soboń. Nasz zawodnik przymierzył i strzelił silnie z 12 metrów, nie dając szansy bramkarzowi. Zdecydowane i zasłużone zwycięstwo Spójni, której ataki były groźniejsze, a skuteczność bardzo dobra.

Rezerwy Spójni dobrze rozpoczęły mecz w Krzeszycach i były bliskie objęcia prowadzenia.  Po strzale z rzutu wolnego Mateusza Krasińskiego piłkę na słupek sparował bramkarz, a po dobitce Andrzeja Barczaka piłka odbiła się od spojenia bramki. Chwilę później dobra akcja Spójni II i strzał Dawida Szczecińskiego, obroniony przez bramkarza Pogoni. Potem było już tylko gorzej, nasz zespół raził nieporadnością w ataku, łatwo pozwalając zdobyć dwie bramki gospodarzom, po stałych fragmentach gry, i do szatni Pogoń schodziła zasłużenie prowadząc.

Po przerwie Spójnia II przycisnęła rywali nie mając nic do stracenia, stwarzając groźne sytuacje, ale żadnej nie potrafiła zamieć na bramkę. W 75 minucie, gdy poza boiskiem opatrywany był Erwin Prokopowicz, gospodarze wyprowadzili kontratak, skutecznie zakończony zdobyciem trzeciego gola, a w doliczonym czasie gry kuriozalny błąd naszej defensywy we własnym polu karnym i mecz kończy się wygraną Pogoni 4:0.

Szkoda straconej szansy, jaka pojawiła się przed rezerwami Spójni, które od 65 minuty meczu w Słubicach, prowadziły z SKP 1:0, gdy Arek Jarosz pokonał bramkarza gospodarzy, po prostopadłym dograniu piłki od Daniela Drozdowicza. SKP wyrównało wynik w 84 minucie meczu, po golu Łukasza Kozyry, a chwilę później Spójnia II była blisko ponownego wyjścia na prowadzenie. Mateusz Krasiński przymierzył z rzutu wolnego w samo „okienko” bramki miejscowych, lecz piłka trafiła w spojenie, a po odbiciu od linii bramkowej wyszła w pole gry. 

Po pierwszej połowie meczu w Ośnie Lubuskim Arka Nowa Sól prowadzi w meczu ze Spójnią 3:0. Goście już w 10 minucie objęli prowadzenie, po golu Grzegorza Romańskiego, a 7 minut później Patryk Zawojek podwyższył prowadzenie. Spójnia próbowała zdobyć gola kontaktowego, lecz to goście ponownie udokumentowali swoją wyższość, w 30 minucie strzelając trzeciego gola, autorstwa Szymona Ajrysia. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy Spójnia miała okazję na gola, gdy po rzucie rożnym piłka po główce Henryka Kurdykowskiego odbiła sie od poprzeczki. Bardzo słaba pierwsza połowa w wykonaniu naszego zespołu i całkowicie zasłużone prowadzenie Arki, która po pierwszej części gry mogła prowadzić w jeszcze wyższym stosunku.

W 65 minucie meczu Spójnia strzeliła gola, gdy po rzucie rożnym Henryk Kurdykowski skierował piłkę głową do bramki gości. Jednak to wszystko na co było stać dzisiaj nasz zespół, choć Spójnia była bliska zdobycia gola, gdy groźnie na bramkę Arki strzelali Michał Masztalerz, Tomasz Koszela i Patryk Janeczek. Ostatecznie Arka Nowa Sól pokonuje Spójnię 3:1, i jest to zasłużona wygrana zespołu gości, który lepiej zaprezentował się w przekroju całego meczu.

Wygraną rezerw Spójni 2:0 zakończyło się niedzielne spotkanie „serie A”, gdzie rywalem naszego zespołu była Zorza Kowalów. Mecz nie był porywającym widowiskiem, a Spójnia II dopiero 5 minut przed końcem pierwszej połowy wyszła na prowadzenie. Dośrodkowanie piłki z rzutu wolnego Maćka Zimnego przedłużył głową Artem Teslenko, a Dawid Szczeciński posłał piłkę nad interweniującym bramkarzem. W 65 minucie Dawid podwyższył prowadzenie, gdy po otrzymaniu prostopadłego podania od Konrada Kurałowicza, ograł obrońców i strzałem z 12 metrów, pokonał bramkarza gości. Zasłużona wygrana Spójni II, która miała sporo okazji na strzelenie gola, nie pozwalając gościom poważniej zagrozić swojej bramce. Szkoda, że „pierwszoplanową” postacią tego meczu był jednak sędzia, który „obdarował” grających dwunastoma żółtymi kartkami, a Zorza kończyła mecz w dziewięciu, pomimo tego jednak ambitnie, do ostatniej minuty walczyła o korzystny wynik.

Wygraną nad juniorami Kasztelani Santok 6:3, zakończyli rozgrywki okręgowej ligi juniorów młodszych zawodnicy Spójni. Do przerwy nasz zespół remisował 2:2, choć prowadził dwiema bramkami autorstwa Kamila Hertela i Huberta Ćwieka. Po przerwie prowadzenie objęli goście, lecz później gole padały po strzałach jedynie naszych zawodników. Trzykrotnie do bramki Kasztelani trafił Elbasan Woźniakiewicz, a jednego gola dorzucił Maciek Pietras.

Zgodnie z zapowiedzią, w sobotnie popołudnie tenisiści Spójni podejmowali we własnej hali zawodników TOP Bolesławiec. Mecz zakończył zdecydowanym zwycięstwem naszego zespołu, który rozbił rywali w stosunku 10:0. Tym samym Spójnia objęła pozycję lidera rozgrywek II ligi tenisa stołowego, ale ma najwięcej rozegranych spotkań. Przed naszym zespołem trudniejsze mecze, wyjazdowy z AZS Zielona Góra oraz AZS Wrocław, w Ośnie Lubuskim 14 listopada.

Po pierwszej połowie meczu Dąb Przybyszów prowadzi 1:0, strzelając gola w ostatniej akcji pierwszej części gry. Początek spotkania dobry w wykonaniu naszego zespołu, lecz w miarę upływu czasu, były trzecioligowiec, przejmował inicjatywę dwukrotnie groźnie strzelając na bramkę Sebastiana Grendy. W meczu dochodzi do ostrych spięć i sędziowie nie radzą sobie zbytnio z wydarzeniami na boisku, a kilka decyzji wzbudziło sporo kontrowersji.

Niestety wynik meczu nie uległ już zmianie, choć Spójnia mocno przycisnęła po rozpoczęciu drugiej połowy, czego efektem groźne sytuacje (piłka po strzałach naszych zawodników trafiała w poprzeczkę i słupek bramki gospodarzy). Spójnia miała znakomitą możliwość wyrównania wyniku, gdy po ewidentnym faulu na Michale Masztalerzu, sędzia wskazał na rzut karny, ale piłka po strzale Patryka Kłopota trafiła w poprzeczkę, zamiast do siatki bramki Przybyszowa. Kilka minut później w dobrej sytuacji znalazł się Arek Jarosz, ale jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Spójnia dominowała w drugiej części gry, ale bez efektu bramkowego. Z przebiegu gry Spójnia zasłużyła przynajmniej na remis i tym bardziej szkoda straconej szansy na lepszy wynik.