Aktualności

Od kilku spotkań Spójni Ośno nie udało się wygrać meczu i dopiero wyjazdowe spotkanie w Bytomiu Odrzańskim, zakończyło się zwycięstwem naszego zespołu. Należy dodać, że wygrana z miejscową Odrą była całkowicie zasłużona, gdyż Spójnia nie pozwoliła poważniej zagrozić bramce Sebastiana Grendy, aplikując rywalowi trzy bramki. Pierwsza połowa meczu zakończyła się prowadzeniem Spójni, która już w 7 minucie meczu strzeliła gola autorstwa Piotra Pieroga. W drugiej połowie nasz zespół kontynuował świetną grę, potwierdzając ją zdobyciem dwóch goli. Najpierw gol Daniela Drozdowicza, choć możliwe, że ostatecznie piłkę do bramki skierował zawodnik gospodarzy, zaś wynik ustalił – pięknym uderzeniem w „okienko” bramki” Marek Buszczak.

W doliczonym czasie gry drugiej połowy, Spójnia uratowała remis w meczu, w którym rywalem naszego zespołu był Promień Żary. Spotkanie, które należy zaznaczyć, stało na bardzo wysokim poziomie piłkarskim, zakończyło się wynikiem 1:1, choć gole padły tylko po strzałach naszych zawodników. Do przerwy prowadzili goście, którzy po akcji prawą stroną boiska i dośrodkowaniu w pole karne, zaliczyli trafienie po samobójczym golu naszego obrońcy. W drugiej połowie Promień miał okazje na podwyższenie prowadzenia, lecz świetnie interweniował Sebastian Grenda. Końcówka meczu należała do Spójni, która mocno przycisnęła w ostatnim kwadransie, za co została nagrodzona golem Piotra Kurdykowskiego.

Wjazdowe spotkanie VIII kolejki lubuskiej czwartej ligi, w którym Spójnia udała się do Czerwieńska, zakończyło się porażką naszego zespołu 1:2(0:0). Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis, a o pierwszej połowie można napisać jedynie to, że się odbyła. Na boisku nie działo się nic ciekawego i obie drużyny nie zagroziły bramce rywala. Nieco żwawiej poczynali sobie piłkarze w drugiej połowie meczu, która rozpoczęła się od szybkiego prowadzenia Spójni. Akcja naszego zespołu została zakończona strzałem Daniela Drozdowicza, który sparował bramkarz Piasta, lecz przy dobitce Daniela Szafrana był już bezradny.  

 Druga runda Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim została rozegrana w środę - 24 września. Spójnia Ośno na spotkanie pucharowe udała się do Górzycy, gdzie zagrała z miejscową Odrą. Po dobrej pierwszej połowie w wykonaniu naszego zespołu Spójnia prowadziła 2:0, po golach Mateusza Siudaka i Mateusza Szczurka (z rzutu karnego podyktowanego za faul na Mateuszu Siudaku). Do przerwy Spójnia miała jeszcze kilka okazji do zdobycia gola, ale zawiodła skuteczność. Niestety na początku meczu miał miejsce przykry wypadek dla zespołu gospodarzy, gdy po zderzeniu z naszym zawodnikiem poważnie wyglądającego urazu doznał bramkarz Odry, który został odwieziony do szpitala. 

Fatalnie jednak Spójnia zaczęła drugą połowę, tracąc szybko dwie bramki, po prostych, indywidualnych błędach. Tuż przed końcem meczu gospodarze strzelili trzeciego gola i to Odra pozostaje w rozgrywkach Pucharu Polski.

W sobotnie popołudnie Spójnia Ośno podejmowała na własnym boisku drużynę Lubuszanina Drezdenko. Optyczną przewagę z przebiegu całego spotkania posiadała Spójnia. Po mimo kilku ciekawych sytuacji z obydwu stron boiska, jednej jak i drugiej drużynie brakowało skutecznego wykończenia ostatniego podania. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a zarazem sprawiedliwym podziałem punktów.

VI kolejka rozgrywek o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej, gdzie Spójnia Ośno udała się do Witnicy, aby walczyć o punkty z miejscowymi Czarnymi-Browar. Po pierwszej połowie meczu 1:0 dla Spójni, po golu Mateusza Dury i bardzo dobrej grze naszego zespołu. W drugiej części gry Spójnia oddała inicjatywę na rzecz gospodarzy, którzy na kilka minut przed końcem spotkania strzelili bramkę wyrównującą, doprowadzając do emocjonującej końcówki meczu. Ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie i należy uznać, że obie ekipy zapracowany jedynie na 1 punkt. Dla Spójni pozostaje niedosyt z utraconego prowadzenia, lecz było to efektem słabszej drugiej połowy meczu.  

W Kostrzynie Spójnia Ośno rozegrała spotkanie Pucharu Polski, gdzie rywalem naszego zespołu była miejscowa Celuloza. Do przerwy prowadzili gospodarze 1:0, pomimo tego, że to nasz zespół posiadał optyczną przewagę. Po przerwie przewaga Spójni została zamieniona na zdobycze bramkowe, a wszystkie z nich były efektem uderzeń głową. Wyrównanie przyniosła bramka Daniela Szafrana, zaś gole dające wygraną były dziełem Daniela Drozdowicza i Michała Masztalerza. Ostatecznie 3:1 dla Spójni Ośno, po ciekawym, mogącym podobać się kibicom spotkaniu i dobrej grze obu drużyn. 

Po bardzo dobrym występie w Nowej Soli, piłkarze Spójni wracają z kompletem punktów, po wygranej z miejscową Arką 1:0. Zwycięskiego gola dla naszego zespołu, w 70 minucie meczu strzelił Piotr Kurdykowski, po dograniu piłki od Mateusza Szczurka. Choć Spójnia nie stworzyła może zbyt wielu okazji do zdobycia gola (najbliżej strzelenia bramki dla Ośna był Piotr Pieróg, który dwukrotnie mógł pokonać bramkarza Arki), to jednak zasłużenie wygrała dzisiejsze spotkanie, nie pozwalając gospodarzom poważniej zagrozić bramce Sebastiana Grendy.  

Pierwszej porażki doznali nasi piłkarze, którzy w Rzepinie ulegli Steinpolowi-Ilance 1:2. Do przerwy prowadzili gospodarze, po golach Marcina Żeno i Mateusza Stefanowicza (w doliczonym czasie gry). Po przerwie obie drużyny strzeliły po jednym golu, jednak w obu przypadkach sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonych i nie uznali tych bramek. Już w doliczonym czasie gry drugiej połowy Spójnia strzeliła kontaktowego gola, autorstwa Piotra Kurdykowskiego, ale na wyrównanie zabrakło już czasu. Nasz zespół pokazał się z dobrej strony w Rzepinie, prezentując futbol na wysokim poziomie i walcząc do ostatniej minuty o korzystny wynik. Gospodarze potwierdzili swoją wartość zdobytą na trzecioligowych boiskach i skrupulatnie wykorzystali błędy naszego zespołu, wykazując się lepszą skutecznością.

Pierwsze wyjazdowe spotkanie, w którym Spójnia mierzyła swe siły w Strzelcach Krajeńskich z miejscowym Łucznikiem, zakończyło się bezbramkowym remisem. Mecz nie stał na wysokim poziomie piłkarskim i brakowało w nim dobrych sytuacji na strzelenie gola, a podczas gry dominowała twarda, momentami wręcz ostra ligowa walka. Dość wspomnieć, że arbiter spotkania pokazał łącznie dziesięć żółtych kartek, (tu również było remisowo), a obie drużyny kończyły mecz osłabione po jednym zawodniku.