W ostatniej - rozgrywanej tego roku - rundzie rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, Spójnia Ośna przegrała w Słońsku z miejscową Wartą 2:3(1:1). Dwukrotnie gospodarze obejmowali prowadzenie i dwukrotnie szybko stratę odrabiała Spójnia. Najpierw Łukasz Pińczyński po dograniu Daniela Drozdowicza, a następnie Mateusz Siudak po dośrodkowaniu Łukasza Pińczyńskiego. Trzeci raz ta sztuka się nie udała, gdyż na 3:2 Warta zdobyła gola w 90 minucie spotkania, gdy strzałem z 18 metrów popisał się Krystian Weres, a piłka po jego strzale odbiła się od słupka a nastepnie od pleców interweniującego Patryka Sali i wtoczyła się do bramki.
Po trzech kolejnych wygranych meczach Spójnia Ośno uległa na własnym stadionie ŁKS Łęknica 1:2(0:2). Bardzo słaba pierwsza połowa meczu w wykonaniu naszego zespołu, czego efektem dwubramkowe prowadzenie gości – jak najbardziej zasłużone – choć drugą bramkę ŁKS strzelił z rzutu karnego, podyktowanego za wątpliwe przewinie naszego zawodnika. Spójnia grała bojaźliwie, niedokładnie, popełniając masę prostych błędów, nie stwarzając żadnych sytuacji do zdobycia gola, a goście kontrolowali przebieg pierwszej części meczu.
Po przerwie Spójnia zagrała odmieniona – z zębem, agresywniej i znacznie szybciej. Dodatkowy impuls, dały również wprowadzone zamiany, a zwłaszcza wejście Mateusza Siudaka, który zaraz po wejściu na boisko, strzelił gola dla Spójni. Mateusz był bliski zdobycia drugiej bramki, lecz po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Wcześniej po strzale Przemka Begiera, bramkarz sparował piłkę, a po dobitce Daniela Szafrana futbolówka odbiła się od poprzeczki. Walka Spójni o wyrównanie, narażała nasz zespół na kontry rywali, lecz już dużo pewniej i ofiarniej grała nasza defensywa. Już w doliczonym czasie gry, goście również sprawdzili wytrzymałość bramki Sebastiana Grendy, a piłka po odbiciu od poprzeczki trafiła w linię bramkową i została wybita przez obrońców Spójni.
Ostatecznie zasłużona wygrana drużyny z Łęknicy, która bardzo dobrą pierwszą połową meczu, ułożyła sobie spotkanie, broniąc w drugiej połowie wyniku.
Cenne trzy punkty przywieźli z Czerwieńska piłkarze Spójni, którzy pokonali miejscowego Piasta 2:1(0:0). Prowadzenie dla Spójni padło po golu Mateusza Siudaka, który skierował piłkę do siatki po strzale Mateusza Krasińskiego. Piast wyrównał po rzucie rożnym i zamieszaniu w „piątce” Spójni, a piłkę do bramki wepchnął Marcin Szańczuk. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Przemek Begier, po „koronkowym” rozegraniu akcji z Mateuszem Siudakiem i Danielem Szafranem.
Mecz nie był porywającym widowiskiem, gdyż obie drużyny dbały o to, aby nie stracić bramki i ciężko było wypracować dogodne sytuacje do strzelenia gola. Kończony w strugach ulewnego deszczu typowy, ligowy mecz walki o punkty i cieszy, że nasi zawodnicy zabrali je do Ośna.
W III kolejce rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, Spójnia Ośno pokonała w Słubicach rezerwy Polonii 11:0(2:0). Do przerwy Spójnia prowadziła po golach Patryka Czeredy i Daniela Szafrana. Po przerwie, osłabiony kontuzją jednego zawodnika rywal, nie miał większych szans, z szybciej i skuteczniej grającą Spójnią (gospodarze kończyli mecz w dziewięciu). Trzy gole strzelił Łukasz Pińczyński, ponownie pięć trafień zaliczył Przemek Begier, a swojego drugiego gola dorzucił Patryk Czereda.
W meczu 10 kolejki o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej Spójnia Ośno spotkała się z Polonią Słubice. Wynik spotkania został ustalony już na początku meczu, gdy po rzucie wolnym, wykonanym przez Pawła Janika, bramkarz gości wybił piłkę wprost na głowę Marcina Szeligi, który zdobył gola na wagę zwycięstwa.
Pomimo stworzenia sobie wielu okazji, nasz zespół ponownie raził słabą skutecznością na własnym boisku i mogło to się źle skończyć, gdyż w końcówce meczu Polonia miała znakomitą szansę na wyrównanie, lecz świetnie interweniował Sebastian Grenda.
Ostatecznie jednak zasłużone zwycięstwo Spójni 1:0 i cenne trzy punkty zostały w Ośnie Lubuskim.
W wyjazdowym meczu 9 kolejki rozgrywek o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej, Spójnia Ośno pokonała w meczu wyjazdowym Koronę Kożuchów 5:0(3:0). Choć wynik sugeruje gładkie zwycięstwo Spójni, to jednak spotkanie było wyrównanym widowiskiem piłkarskim, w którym nasz zespół do ambicji, woli walki i zwycięstwa, dodał bardzo dobrą skuteczność i to była recepta na sukces. Gole dla naszego zespołu zdobywali Daniel Drozdowicz, Daniel Szafran i Przemek Begier do przerwy, a w drugiej części meczu, dwa trafienia dorzucił Mateusz Siudak.
W dniach 18-19 września odbyły się mecze II rundy rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Spójnia Ośno udała się do Kowalowa, gdzie spotkała się z miejscową Zorzą, a mecz zakończył się wygraną naszego zespołu 8:2, choć do przerwy był remis 1:1.
Prowadzenie w 25 minucie meczu objęli gospodarze, po serii niewykorzystanych sytuacji naszego zespołu, w których szanse na zdobycie gola zaprzepaścili Daniel Szafran, Łukasz Pińczyński, Bartek Wanke i Leszek Świerniak. Jeszcze przed przerwą wyrównanie padło po technicznym strzale Michała Masztalerza, który sprytnym lobem posłał piłkę nad bramkarzem gospodarzy.
Po przerwie Spójnia objęła prowadzenie po „firmowej” akcji – dośrodkowanie z rzutu rożnego Pawła Janika, zakończone celnym uderzeniem piłki głową Przemka Begiera. Chwilę później gol Daniela Szafrana, po prostopadłym podaniu Daniela Drozdowicza i obie drużyny poszły na wymianę ciosów, w której znacznie celniej trafiali piłkarze Spójni. Zorza nadziewała się na kontry Spójni, po których czterokrotnie Przemek Begier trafiał do siatki, głównie po rozegraniu akcji w środkowej strefie boiska, a raz po dośrodkowaniu Łukasza Pińczyńskiego, który dorzucił jedno trafienie, po dograniu Sebastiana Grubskiego, Gospodarze odpowiedzieli strzeleniem drugiego gola i mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji, lecz pewnie interweniował Patryk Sala.
Ostatecznie zasłużona wygrana Spójni i awans do kolejnej rundy rozgrywek Pucharu Polski.
Nie udało się przerwać złej passy Spójni Ośno, która uległa na własnym stadionie Lubuszaninowi Drezdenko 1:2, a wynik meczu został ustalony już w pierwszej połowie meczu. Wynik identyczny jak tydzień temu, lecz inny przebieg spotkania, gdzie Spójnia 90 minut nacierała na gości, ale to Lubuszanin objął prowadzenie, a nasz zespół musiał odrabiać straty.
Goście prowadzi już 2:0 po golach Daniela Moroza i Wojciecha Pfala, a bramkę dla Spójni strzelił Przemek Begier, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Janika. Gdyby Spójnia przegrała mecz będąc słabszym zespołem, sprawa byłaby klarowna, lecz gdy spotkanie przegrywa się mając całe mnóstwo okazji, budzi to zrozumiałe rozczarowanie tak kibiców jak i samych zawodników. Widać było determinację zespołu, aby wywalczyć trzy punkty, lecz przy tak słabej skuteczności, a z drugiej strony dopuszczenie do utraty dwóch goli, gdy rywal stworzył tylko kilka groźnych akcji, jest gotowym przepisem na porażkę.
Można powiedzieć „miłe złego początki” o spotkaniu Spójni z Arką Nowa Sól. Bardzo dobry początek naszego zespołu, który ruszył na rywali, przeprowadzając kilka groźnych akcji, lecz tylko jedną zakończył zdobyciem bramki. Po 30 minutach animusz Spójni osłabł i Arka w samej końcówce pierwszej połowy wyrównała, zaś po przerwie, goście zdobyli zwycięskiego gola, wykorzystując gapiostwo naszego zespołu. Ostatecznie porażka Spójni 1:2(1:1), po golach Przemka Begiera dla Spójni oraz Adriana Łabusińskiego i Sebastiana Czarzastego dla Arki Nowa Sól.
Słusznie postrzegany jako faworyt rozgrywek o mistrzostwo IV Ligi, zespół Formacji Port 2000 Mostki, nie pozwolił odebrać sobie punktów, pokonując Spójnię Ośno 3:1(2:0). Pierwsza połowa meczu dość spokojna i wyrównana, ze wskazaniem na gospodarzy, którzy pewniej rozgrywali swoje akcje, a przede wszystkim wykazali się lepszą skutecznością. Po przerwie gospodarze zdobyli trzecią bramkę i nasi zawodnicy, nie mając nic do stracenia, rzucili się do frontalnego ataku. Gola dla Spójni strzelił Przemek Begier, a w 60 minucie zawodnik Formacji ratując zespół przed utratą bramki, zagrał ręką, za co otrzymał czerwoną kartkę a sędzia podyktował rzut karny. Niestety bramkarz gospodarzy wyszedł zwycięsko z pojedynku, z Danielem Szafranem, lecz mimo tego nasz zespół w dalszym ciągu atakował bramkę zespołu z Mostek. W 85 minucie meczu znakomitą okazję miał jeszcze Łukasz Pińczyński, ale ponownie świetnie interweniował bramkarz Formacji Port 2000 Łukasz Merda.
Ostatecznie po bardzo emocjonującej końcówce meczu zwycięstwo gospodarzy, którym Spójnia napędziła sporo strachu (co sami przyznali trener i zawodnicy Formacji Port 2000 Mostki), jednak lepsza dyspozycja strzelecka gospodarzy przesądziła o ich wygranej, a kolejne dwie bramki strzelił Krzysztof Sikora, zaś jedno trafienie dodał Tomasz Pawlak.