Pierwsze minuty meczu to dość ostrożne poczynania obu zespołów, z których żaden nie zdecydował się na zbyt otwartą grę. Widać było, że dopiero pierwszy gol zmusi któryś z zespołów na odważniejsze poczynania. W pierwszej części meczu Spójnia lepiej rozgrywała swoje akcje i jako pierwsza poważniej zagroziła rywalowi. O bramkę mógł pokusić się Mateusz Siudak, któremu na głowę dośrodkował Paweł Janik, lecz bramkarz gospodarzy wygrał pojedynek z naszym napastnikiem. Nie inaczej było, gdy również po dośrodkowaniu Pawła Janika – z rzutu wolnego –, Daniel Drozdowicz zbyt lekko uderzył piłkę głową aby pokonać bramkarza. W odpowiedzi podobna akcja Dębu, lec Sebastian Grenda swoją interwencją uprzedził uderzenie napastnika Przybyszowa. Chwilę później silny strzał zawodnika Dębu z 18 metrów blokuje skutecznie Henryk Kurdykowski, a piłka wychodzi na rzut rożny. W 35 minucie sytuacja, która zdecydowała o wyniku meczu. W polu karnym Spójni faulowany jest zawodnik gospodarzy i sędzia słusznie dyktuje rzut karny, który na bramkę zamienił Adrian Kręc. Jeszcze przed przerwą Dąb i Spójnia miały szansę zdobycia gola po rzutach rożnych, lecz uderzenia głową w obu przypadkach mijały bramki przeciwników i na przerwę gospodarze schodzą z jedno-bramkowym prowadzeniem.
W drugich 45-ciu minutach meczu, pomimo tego, że to Spójnia była zmuszona do odrabiania straty, to jednak gospodarze jako pierwsi zagrozili bramce Sebastiana Grendy. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka mijała wszystkich zawodników w polu karnym, a muśnięta przez naszego obrońcę poszybowała tusz obok słupka naszej bramki. Chwilę później groźna akcja gospodarzy lewą stroną boiska, dogranie przed pole karne Spójni i groźny strzał z 25 metrów, po którym piłka minęła bramkę nad poprzeczką. W kolejnych akcjach to Spójnia była groźniejsza pod bramką Przybyszowa. Daniel Drozdowicz próbował pokonać bramkarza strzałem z 18 metrów, a chwilę później, piłka po jego uderzeniu głową powinna trafić do bramki, lecz niestety minęła światło bramki. Blisko wyrównania nasz zespół był po rzucie wolnym wykonywanym przez Pawła Janika, gdy piłkę do bramki skierował Piotrek Kurdykowski, lecz kapitalną interwencją popisał się bramkarz Dębu, przerzucając piłkę nad poprzeczką. Zawodnicy Spójni do ostatniej minuty meczu walczyli o korzystny wynik, narażając się na kontry gospodarzy, którzy drugą bramką chcieli rozstrzygnąć losy spotkania.
Wynik do końca meczu nie uległ zmianie i nasi zawodnicy, choć zawiedzeni wynikiem, to jednak z podniesionym czołem schodzili z boiska.
Spójnia zagrała w składzie:
W rezerwie pozostali: Piotr Pieróg
Zdjęcia z meczu (autor: Jakub Borowski): kliknij >>TUTAJ<<