Zastanawiający się nad tym nie czy, ale ile Spójnia pokona Polonię, mocno się zdziwili, patrząc na wynik meczu po ostatnim gwizdku sędziego.
Zaczęło się bardzo niefortunnie dla Spójni, gdy przy próbie wybicia piłki przez Sebastiana Grendę, piłka odbiła się od ręki zawodnika Polonii i trafiła pod nogi Osowskiego, który nie namyślając się wiele, skierował piłkę do pustej bramki. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia zawodnika gospodarzy i uznał bramkę, zmuszając Spójnię do odrabiania stary. Sztuka ta powiodła się naszym zawodnikom dopiero na kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Koronkową akcję lewą stroną boiska przeprowadzili Paweł Janik, Przemek Begier i Łukasz Pińczyński, a strzał naszego kapitana zablokował obrońca Słubic. Piłka trafiła pod nogi Marka Buszczaka, który dokładnie ją przyjął i huknął z 14 metrów pod poprzeczkę bramki Polonii, nie dając szans bramkarzowi.
Po przerwie napór Spójni był jeszcze bardziej widoczny, przez co drużyna Polonii miała problemy nawet z wyprowadzeniem kontry. Nie mniej należy jednak pochwalić gospodarzy, że z wielkim sercem próbowali utrzymać rezultat spotkania. Padający deszcz i śliska murawa powodowała, że niektórym akcjom towarzyszyło trochę przypadkowości, ale warunki gry dla obu drużyn były jednakowe. Podobną do akcji z pierwszej połowy, po której padła bramka dla Spójni, nasz zespół przeprowadził w drugiej połowie, lecz tym razem prawą stroną boiska. Niestety dograną przez Marka Buszczaka piłkę, Daniel Drozdowicz przeniósł nad poprzeczką, po uderzeniu z 16 metrów. Na 5 minut przed końcem spotkania kontratak Poloni zakończył się solową akcją Andrzeja Pawłowskiego, który minął naszych obrońców i precyzyjnie uderzył z 18 metrów. Spójnia próbowała odrobić stratę, lecz „niemoc” w precyzyjnym zakończeniu akcji została utrzymana do ostatniego gwizdka sędziego i to co wydawało się niemożliwe, stało się faktem.
Nasz zespół ma sporo do przemyślenia przed następnymi, trudnymi spotkaniami, gdyż jak widać tylko taka ilość serca i umiejętności jak w meczu z Mostkami, może przynieść końcowy sukces i radość dla kibiców.
Spójnia zagrała w składzie:
W rezerwie pozostali: Patryk Sala, Maciek Zimny, Marcin Szeliga
Trener: Zenon Burzawa
Kierownik: Wojciech Woźniak
Masażysta: Dariusz Woźniak
zdjęcia z meczu (autor: Jakub Borowski): kliknij >>TUTAJ<<