Spójnia - Błękitni Dobiegniew
Trochę przykro, że po zakończonym meczu dobrze napisać można głównie o dopingu kibiców, którzy - z małymi wyjątkami - w sposób kulturalny i efektowny zagrzewali przez całe spotkanie swoich pupili. Często pisze się, że mecz nie był pięknym widowiskiem a był to typowy mecz walki, ale niestety dzisiaj nawet tego brakowało. Zapewne obie drużyny starały się ale efekt tych starań był bardzo mierny. Spotkały się dwie drużyny zajmujące w tabeli drugą lokatę - Spójnia z górnej części a Błękitni z dolnej części tabeli - lecz ktoś nie mający rozeznania w przebiegu ligowych rozgrywek raczej nie poznałby, który zespół jest wyżej klasyfikowany. A to niestety obciąża głównie nasz zespół, od którego wymagać trzeba znacznie lepszej postawy na boisku i nie usprawiedliwia tego absencja Marcina Dobrasa i Remka Krzepisza. Sporo cierpkich słów za poziom gry pod adresem naszego zespołu, który jak na razie znacznie lepiej prezentuje się w meczach wyjazdowych i wielokrotnie udowodnił, że potrafi grać o "klasę" lepiej.
Na osłodę pozostaje fakt, że mecz zakończył się zwycięstwem Spójni, a że zwycięzców się nie sądzi, to trzeba podziękować drużynie, że choć "nie szło" to jednak wywalczyli trzy cenne punkty i spokojnie czekają na wyniki z innych boisk.
Spójnia zagrała w składzie:
- Sebastian Grenda
- Krystian Wróbel
- Tomek Koszela
- Marcin Szeliga
- Leszek Świerniak
- Paweł Janik
- Tomek Szablewski
- Kuba Swinarski (od 65 min. Maciek Zimny)
- Przemek Begier
- Mateusz Siudak (od 89 min. Kuba Karbowiak)
- Daniel Szafran
w rezerwie pozostali: Jarek Ruban, Bartek Wanke, trener: Leszek Janowiak, kierownik klubu: Wojciech Woźniak, spiker zawodów: Dariusz Woźniak
zdjęcia z meczu (wykonał Kuba Borowski):









































