Mecze na początku sezonu z Błękitnymi Lubno zawsze były ciężkimi przeprawami dla Spójni i trudno w nich było wywalczyć korzystny wynik - nie inaczej było i na inaugurację IV ligi obecnego sezonu.
Spotkanie można podzielić na kilka etapów. Pierwsze 15 minut to wyrównana, twarda gra, gdzie obie drużyny badały możliwości rywala. Po tym kwadransie zarysowała się przewaga gości, którzy groźniej atakowali i trzykrotnie Sebastian Grenda musiał interweniował, żeby uchronić Spójnię od utraty bramki, a pierwsza z tych interwencji to wspaniała parada, gdy po główce napastnika Błękitnych piłka zmierzała pod poprzeczkę bramki Spójni. Nasz zespół przetrzymał napór rywali i po pół godziny gry zaczął składniej rozgrywać swoje akcje. Po jednej z takich akcji, kibice Spójni unieśli w geście triumfu ręce, które same składały się do braw. Przed polem karnym Błękitnych Daniel Szafran i Przemek Begier wymienili podania, a następnie Daniel przeniósł ciężar gry na prawą stronę do Marka Buszczaka. Precyzyjne dośrodkowanie Marka na głowę wbiegającego Daniela Drozdowicza, po którego strzale piłka ocierając się od słupka wpada do bramki gości.
Nim zawodnicy zeszli na przerwę Spójnia była bliska podwyższenia wyniku po akcjach Daniela Szafran, Pawła Janika i groźnym strzale z rzutu wolnego Przemka Begiera, zaś po główce Marcina Szeligi piłkę zmierzającą do siatki, z linii bramkowej wybił obrońca gości.
Na początku drugiej części meczu nasz zespół kontrolował wydarzenia na boisku, co udokumentował strzeleniem gola. Znakomita akcja Daniela Szafrana, który przeprowadził rajd prawą stroną boiska, opierając się agresywnym atakom obrońców gości i dokładnie dośrodkował wprost na głowę kapitana Spójni, a ten pewnie ulokował piłkę w siatce bramki Błękitnych. W kolejnej akcji błąd obrońców gości i piłkę wywalczył Daniel Szafran, zagrał do Marka Buszczaka, lecz odważne wyjście bramkarza uchroniło Błękitnych przed utratą kolejnej bramki.
Kłopoty dla Spójni zaczęły się po przypadkowo straconej bramce w 60 minucie meczu. Do dośrodkowania wyskoczył nasz bramkarz chwytając w powietrzu piłkę, lecz opadając zderzył się z naszym obrońcą, a odbitą piłkę z 7 metrów wpakował do siatki Jakub Bisaga. To dodało wiary rywalom, którzy kilkanaście minut później wyrównali, wykorzystując błąd naszej defensywy przed polem karnym. Nasz zespół kontratakował, a bliscy zdobycia bramki byli Daniel Szafran i Łukasz Pińczyński, lecz ich strzały świetnie bronił bramkarz Błękitnych.
Mecz powinien zakończyć się sprawiedliwym podziałem punktów, lecz niezrozumiałe decyzje sędziów doprowadziły do utraty trzeciej bramki przez drużynę Spójni. Wybijając piłkę przy linii autowej Tomek Koszela był faulowany, lecz sędzia nie przerwał gry oraz nie reagował, gdy Błękitni kontynuowali kolejną akcję, pomimo leżącego na murawie boiska piłkarza Spójni. Kontratak zakończył się strzeleniem gola przez Bartosza Werbskiego, a sędziowie pozwolili wznowić grę ze środka boiska pomimo nadal leżącego zawodnika i dopiero protesty zawodników i kibiców obudziły arbitrów z letargu.
Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego, nasz zespół dwukrotnie był bliski wyrównania. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Andrzeja Groszka, Tomek Koszela najwyżej wyskoczył do główki w polu karnym gości, a piłka po jego uderzeniu odbiła się od spojenia bramki. W doliczonym czasie gry Spójnia wykonywała rzut rożny, a po zamieszaniu w polu karnym Błękitni ponownie wybijali piłkę zmierzającą wprost do bramki.
Ostatecznie niezasłużona porażka naszego zespołu, który zapracował na minimum remis w tym spotkaniu. Trochę zabrakło wyrachowania naszym zawodnikom przy korzystnym wyniku, lecz w dużej mierze wpływ na porażkę miały decyzje arbitrów przy trzeciej bramce Błękitnych.
Ciekawy, emocjonujący mecz, pełen nieustępliwej walki i pomimo porażki należy podziękować naszej drużynie za ambitną grę od pierwszej do ostatniej minuty.
Spójnia zagrała w składzie:
W rezerwie pozostali: Patryk Sala, Maciek Zimny
zawodnicy kontuzjowani i pauzujący: Mateusz Siudak, Wojtek Sztokdrajer, Krystian Wróbel
trener: Zenon Burzawa, kierownik klubu: Wojciech Woźniak, spiker zawodów: Dariusz Woźniak
zdjęcia z meczu (autor Kuba Borowski):
fragmenty meczu (opracowanie Kuba Borowski):