Spójnia Ośno - Błękitni Lubno

Po zwycięstwie Spójni w Strzelcach Krajeńskich i to w bardzo dobrym stylu, kibice naszego zespołu niecierpliwie czekali na inaugurację sezonu w Ośnie Lubuskim, licząc na kolejny znakomity występ „Spójenki” – przypomnijmy niepokonanej na własnym stadionie w całym poprzednim sezonie.
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, gdyż Błękitni Lubno w pierwszej kolejce pewnie pokonali Piasta Karnin, a w poprzednim sezonie pojedynki z tym rywalem były bardzo zacięte i wyrównane. Początek meczu potwierdzał oczekiwania kibiców, gdyż obie drużyny rywalizowały w zacięty sposób i trudno im było stworzyć dogodną sytuację do zdobycia gola. Spójni udało się strzelić bramkę, ale sędzia asystent zasygnalizował „spalonego” i bramka nie została uznana. Z każdą minutą pierwszej połowy animusz Spójni słabł zaś poziom gry gości był niezmienny. W całej pierwszej połowie jeszcze tylko dwie akcje zasłużyły na wyróżnienie i obie zostały przeprowadzone przez Błękitnych. W 30 minucie meczu po dośrodkowaniu z prawej strony boiska napastnik gości uderzył głową piłkę i poprzeczka uratowała nasz zespół przed utratą bramki. W doliczonym czasie gry, w wydawałoby się niegroźnej sytuacji, obrońca Spójni popełnił katastrofalny błąd i Piotrek Kurdykowski nie miał problemu z pokonaniem naszego bramkarza w sytuacji „sam na sam”. Do przerwy 0:1.
Przerwa nie podziałała mobilizująco na nasz zespół – wręcz przeciwnie – goście z ogromnym animuszem i wiarą w zwycięstwo całkowicie zdominowali nasz zespół, który stanowił tło dla zdeterminowanych gości. Przez całą drugą połowę Spójnia praktycznie nie zagroziła rywalom, a do tego popełniała brzemienne w skutkach błędy w obronie. Goście punktowali i całkowicie zasłużenie zwyciężyli aż 4:0, po dwóch bramkach Kurdykowskiego, Werbskiego i Bisagi.
Koszmarny mecz w wykonaniu naszego zespołu, który oddał pole bez walki, popełniając mnóstwo błędów w obronie a linie pomocy i ataku nie stworzyły praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Panowie – mecz można przegrać nawet w wyższym rozmiarze jeżeli rywal jest lepszy i skuteczniejszy – ale nie można przechodzić „obok meczu”, nie dając z siebie maksimum wysiłku i waleczności i wstydząc się swojego występu.
Spójnia musi się szybko pozbierać po tej porażce, bo już w sobotę bardzo trudne spotkanie w Iłowej, z jak zawsze wymagającym rywalem jakim jest Vitrosilicon.

Spójnia zagrała w składzie:
  1. Patryk Sala (kontuzja od 70 min. Sebastian Grenda)
  2. Krystian Wróbel
  3. Marcin Szeliga
  4. Tomek Koszela
  5. Leszek Świerniak
  6. Paweł Janik
  7. Patryk Pilsak (od 65 min. Maciek Zimny)
  8. Remek Krzepisz
  9. Przemek Begier
  10. Mateusz Siudak (od 65 min. Bartek Wanke)
  11. Daniel Szafran
w rezerwie pozostali: Kuba Karbowiak, Tomek Szablewski
trener: Leszek Janowiak, kierownik klubu: Wojciech Woźniak, spiker zawodów: Dariusz Woźniak

Zdjęcia z meczu:

































































Herb Ośna Lubuskiego

MKS Spójnia jest finansowany z budżetu Gminy Ośno Lubuskie.

Wspierają nas:


Iltrans

Bloominess

bs ośno

Nadleśnictwo Ośno Lub.

Nadleśnictwo Ośno Lub.

Dariusz Kozakiewicz

alu-met ośno

Zenon Maśluk

Apteka przy Ratuszu

Apteka przy Ratuszu