Z niecierpliwością wszyscy oczekiwali na rozpoczęcie rundy wiosennej, tym bardziej, że pogoda sprzyjała wznowieniu rozgrywek. Niezmiernie miłym wstępem do inauguracji kolejki było wręczenie nagrody dla naszego trenera – a wcześniej znakomitego piłkarza – Zenona Burzawy, przez przedstawiciela Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. Przypomnijmy, że szkoleniowiec Spójni zwyciężył w konkursie na najlepszego trenera drużyn Lubuskiej IV Ligi w roku 2013.
Drużyny do meczu podeszły ze sporym animuszem, ale to nasz zespół był bliższy zdobycia gola, stwarzając sobie okazje do jego zdobycia. Groźnie dla Orła zrobiło się po akcji Daniela Szafrana, który wbiegł w pole karne z lewej strony, lecz jego strzał minął światło bramki. Kilka minut później dośrodkowanie Tomka Koszeli zamieniło się niebezpieczny strzał, który końcami palców bramkarz gości przeniósł na rzut rożny. Strzegący bramki Orła Paweł Roszyk ponownie zwycięsko wyszedł z pojedynku z Łukaszem Pińczyńskim, który próbował go zaskoczyć strzałem z 18 metrów. Starania Spójni zostały nagrodzone, gdy „zagotowało” się w polu karnym gości, po wstrzeleniu piłki z lewej strony pola karnego, a piłkę do bramki skierował Daniel Szafran. Kilka później Spójnia stanęła przed szansą podwyższenia prowadzenia, gdy w polu karnym faulowany był Łukasz Pińczyński, a choć faul nie wyglądał groźnie, to sędzia nie miał żadnych wątpliwości. Pewnym egzekutorem „jedenastki” był Marek Buszczak, a od tego wydarzenia na boisku zrobiło się dość nerwowo. Goście w końcówce pierwszej połowy mieli dużą szansę na ważne trafienie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zawodnik Orła mógł uderzeniem piłki głową pokonać Sebastiana Grendę, lecz futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Tym samym do przerwy wynik się już nie zmienił i nasz zespół schodzi do szatni przy zasłużonym prowadzeniu.
Aby pozostać w grze goście musieli zdobyć kontaktowego gola i ta sztuka udała im się już na samym początku drugiej połowy meczu. Dawid Dzięgielewski posłał bombę z 18 metrów i nasz bramkarz nie miał za wiele do powiedzenia. Ta bramka dodała gościom animuszu, którzy wkładali sporo wysiłku aby przynajmniej wyrównać stan rywalizacji. Mieli taką szansę, gdy z ostrego kąta zawodnik Orła próbował pokonać Sebastiana Grendę, lecz tym razem nasz bramkarz wygrał pojedynek. Wcześniej Spójnia miała znakomitą okazję na bramkę, gdy Daniel Szafran wygrał pojedynek z obrońcą rywali, wbiegł w pole karne i zamiast strzelać, podawał do Łukasza Pińczyńskiego. Na strzał z 25 metrów zdecydował się Piotr Kurdykowski, lecz piłka o centymetry minęła bramkę Roszyka. O losach wyniku mógł przesądzić Daniel Szafran, który ponownie minął linie obrony gości, lecz naciskany przez rywala zbyt lekko uderzył z 8 metrów. Dobry szybki mecz i otwarta, ofensywna gra obu zespołów mogła podobać się kibicom. Emocje nieco opadły w 78 minucie, gdy w polu karnym faulowany był Daniel Drozdowicz, a sędzia ponownie wskazał na jedenasty metr. Również i tym razem Marek Buszczak zachował zimną krew, ustalając wynik spotkania.
Ważne trzy punkty na rozpoczęcie wiosennych zmagać po dobrym, szybkim meczu, który mógł podobać się kibicom. Martwi to, że w wyniku otrzymanych żółtych kartek, aż trzech zawodników Spójni nie będzie mogło zagrać w najbliższym meczu.
Spójnia zagrała w składzie:
W rezerwie pozostali: Jarosław Smorowiński, Jacek Milczanowski
Mecz prowadziła trójka sędziów:
Zdjęcia z meczu (autor: Jakub Borowski): kliknij >>TUTAJ<<
Sponsorem meczu inaugurującego rundę wiosenną była fima
GLOBAL GREEN ENERGY & PROJECTS GmbH
zajmująca się odnawialnymi źródłami energii
i inwestycjami w farmy wiatrowe