Spore obawy mieli piłkarze Piasta przed meczem ze Spójnią, a podstawą ich niepewności była pozycja w tabeli oraz bardzo dobra dyspozycja naszego zespołu.
Potwierdziło się to już od pierwszych minut pierwszej połowy gry, gdyż Spójnia atakowała, a goście nastawiali się na obronę z myślą o wyprowadzaniu kontrataków. Spójnia dyktowała warunki gry osiągając przewagę i już w 5 minucie mogła prowadzić, gdy Daniel Szafran uderzeniem głową przelobował bramkarza, lecz piłka minęła bramkę. Chwilę później dośrodkowanie Daniela w pole karne, do zamykającego akcję lewą stroną Piotra Koszeli, lecz obrońca Piasta wybiciem piłki na rzut rożny, uprzedził naszego zawodnika przed możliwością strzału. Goście odpowiedzieli akcją, po której ich zawodnik zdecydował się dośrodkowanie/strzał, będąc przy linii autowej, po którym piłka otarła poprzeczkę Spójni i Sebastian Grenda nie miał szans na skuteczną interwencję. Spójnia nie zwalniała tempa tworząc kolejne groźne sytuacje, a pokonać bramkarza próbowali Mateusz Siudak, Piotr Kurdykowski i Piotr Koszela. Potwierdzeniem wyraźnej przewagi Spójni była spora ilość rzutów rożnych, wykonywanych przez nasz zespół, a ten wykonywany w 35 minucie dał efekt bramkowy. Paweł Janik silnie posłał piłkę wzdłuż linii „piątki”, której lot przeciął Piotr Kurdykowski, nabiegając na „krótki” słupek i uderzeniem głową dał zasłużone prowadzenie. Wynik mógł być szybko podwyższony, ale Daniel Szafran i Piotr Kurdykowski obili słupki bramki Czerwieńska. Tuż przed gwizdkiem na przerwę nasz zespół – po akcji gości – wyprowadził szybką kontrę, zakończoną podaniem Daniela Szafrana do Mateusza Siudaka, który ograł bramkarza gości w pojedynku „sam na sam” i wpakował piłkę do bramki.
Druga połowa była zdecydowanie mniej atrakcyjna, a ciekawych akcji i groźnych sytuacji można było zliczyć na palcach jednej ręki. Grający w upale piłkarze myślami byli już w szatni, marząc o chłodnym prysznicu. Na pokonanie bramkarza gości szanse mieli Mateusz Siudak i Marek Buszczak, zaś Piast próbował zaskoczyć Sebastiana Grendę strzałem z 25 metrów, a w końcówce meczu mieli dobrą okazję na bramkę kontaktową, lecz napastnik Czerwieńska nie popisał się przy strzale.
Spójnia zagrała w składzie:
W rezerwie pozostali: Krzysztof Niemczyn,
Zdjęcia z meczu (autor: Jakub Borowski): kliknij >>TUTAJ<<