Kibice i sympatycy Spójni a nawet bocian na czubku rosłego świerka wypatrywali dobrej gry "Spójenki" w meczu przeciwko Sprotavii, lecz ani kibice ani nawet bocian - choć siedział tak wysoko - w pierwszej połowie takiej gry nie zobaczyli. Nasi piłkarze na tle z zębem grających gości prezentowali się miernie, bez przekonania rozgrywając swoje akcje i popełniając mnóstwo prostych błędów w obronie. Co innego zawodnicy Sprotavii, którzy nie przyjechali do Ośna aby jedynie bronić dostępu do własnej bramki. Goście prowadzili szybką, ofensywną grę i sporo z ich akcji stanowiło zagrożenie pod bramką Spójni, a świetnie rozegrany stały fragment gry przyniósł zasłużone prowadzenie Sprotavii. Tylko nieskuteczność drużyny gości oraz dobra postawa naszego bramkarza spowodowała, że Sprotavia jedynie 1:0 prowadziła po pierwszej połowie. Po przerwie role nieco się odwróciły i Spójnia - miejmy nadzieję po męskiej rozmowie w szatni - z impetem natarła na drużynę gości, tworząc znacznie więcej zagrożenia w pierwszym kwadransie drugiej połowy niż w pierwszych 45 minutach. Jedna z tych akcji zakończyła się golem wyrównującym, gdy po zamieszaniu w polu karnym silnym strzałem z 7 metrów popisał się Mateusz Siudak. Spójnia na tym nie poprzestawała i dalej próbowała naciskać rywali wielokrotnie groźnie atakując, a po jednej z tych akcji piłka po muśnięciu poprzeczki opuściła boisko. Goście próbowali kontratakować, lecz ich akcje już nie były tak groźne dzięki znacznie lepszej grze naszych piłkarzy, choć raz nasz zespół ratował się wybiciem piłki z linii bramkowej gdy ta minęła już naszego bramkarza. Wymiana ciosów trwała do samego końca spotkania, kiedy to Mateusz Siudak zdecydował się na indywidualną akcję, minął obrońców gości a obiegając bramkarza został przez niego faulowany i sędzia podyktował rzut karny. Na gola zamienił go Przemek Begier i ostatecznie Spójnia pokonuje Sprotavię 2:1. Szczęśliwe zwycięstwo Spójni i spore brawa dla Sprotavii za bardzo dobrą grę. Niezrozumiałe jest dlaczego nasi piłkarze tak słabo zaprezentowali się w pierwszej połowie (więcej zaangażowania można zauważyć podczas treningowych "gierek"). Nie jest to kwestia przygotowania fizycznego, bo w drugiej połowie Spójnia udowodniła, że siły ma na 90 minut. Do sił proponujemy dorzucić jeszcze 90 minut koncentracji i waleczności i obejdzie się bez zgryźliwych komentarzy.
Spójnia zagrała w składzie:
Sebastian Grenda
Daniel Szafran
Marcin Szeliga
Tomek Koszela
Leszek Świerniak
Paweł Janik
Kuba Swinarski (od 80 min. Tomek Szablewski)
Przemek Begier
Remek Krzepisz
Marcin Dobras
Mateusz Siudak (od 88 min. Kuba Karbowiak)
w rezerwie pozostali: Jarek Ruban, Wojtek Sztokdrajer, Maciek Zimny, Krystian Wróbel, trener: Leszek Janowiak, kierownik klubu: Wojciech Woźniak, spiker zawodów: Dariusz Woźniak