Spójnia Ośno Lub. - Łucznik Strzelce Kraj.

Sobotnie spotkanie Spójni z Łucznikiem nie mogło zadowolić kibiców piłki nożnej. Mało ciekawych, składnych akcji oraz niewiele sytuacji podbramkowych, mogących zakończyć się bramką.

Nerwowość i niedokładność naszych zawodników mogła spowodować, że najpierw mogliśmy stracić bramkę w pierwszych minutach meczu, a następnie nie potrafiliśmy stworzyć dobrej sytuacji do strzelenia gola. Dopiero w ostatnich minutach nasz zespół poważniej zagroził bramce gości. Dośrodkowanie Marka Buszczaka z prawej strony boiska zamieniło się w strzał, który z trudem obronił bramkarz Łucznika. Następnie kolejna dobra interwencja bramkarza gości, który obronił uderzenie głową Piotrka Koszeli i w końcu najlepsza okazja Spójni, gdy Łukasz Pińczyński przelobował bramkarza, a piłkę zmierzająca do bramki, z linii bramkowej wybił obrońca Łucznika.

Po przerwie wyraźna przewaga Spójni, która atakowała bramkę gości, lecz nie potrafiła znaleźć recepty na dobrze broniącą się defensywę Łucznika. Bliski szczęścia był Paweł Janik, który minimalnie przestrzelił z rzutu wolnego. Emocje do ostatniego gwizdka sędziego, lecz wynik nie uległ zmianie.

Sprawiedliwy remis po przeciętnym meczu w wykonaniu naszego zespołu, który nie może być zadowolony ze swojej postawy na boisku.

Spójnia zagrała w składzie: