Sprotavia Szprotawa - Spójnia Ośno
  Spotkanie lidera rozgrywek IV Ligi Lubuskiej ze Spójnią Ośno przyciągnął na stadion w Szprotawie sporą rzeszę kibiców, którzy zapewne nie żałowali, że spędzili blisko dwie godziny w palącym słońcu. Mecz był bardzo atrakcyjnym widowiskiem piłkarskim, w którym było wszystko co kibic może oczekiwać – ciekawe i składne ataki, zwroty akcji i nastrojów oraz bramki.
  Â
Spójnia dobrze „weszła w mecz†od początku wykazując dużo chęci na wywiezienie korzystnego wyniku ze Szprotawy. Nasz zespół posiadał optyczną przewagę, lecz nie potrafił znaleźć recepty na solidną obronę gospodarzy. Sprotavia przyjmowała Spójnię na własnej połowie i wyprowadzała bardzo groźne kontry. Jeden z takich ataków zakończył się wywalczeniem rzutu rożnego, po którym w zamieszaniu podbramkowym, nieupilnowany Kacper Nowicki daje prowadzenie gospodarzom. To nie załamało naszego zespołu, który dalej atakował, lecz brakowało skuteczności w polu karnym lub podjęcia decyzji o zakończeniu akcji strzałem i obrona Sprotavii wychodziła z opresji zwycięsko. Najbliżej wyrównania Spójnia była po dwóch groźnych strzałach Marcina Dobrasa, po których piłka o milimetry mijała bramkę gospodarzy. W odpowiedzi kontrataki Sprotavii, z których prawie każdy mógł zakończyć się golem. Nasza defensywa popełniała sporo błędów i głównie dobra postawa Pawła Janika, „kasującego†większość akcji gospodarzy, pozwalała uniknąć utraty bramki. Niestety jeszcze przed przerwą Spójnia traci drugiego gola. Gapiostwo z lewej strony naszej połowy, skąd gospodarze wyprowadzili atak, a przed „szesnastkąâ€ Kacper Nowicki ogrywa obronę i kapitalnym uderzeniem lewą nogą umieszcza piłkę w „okienku†bramki Sebastiana Grendy. Efekt – do przerwy 2:0 dla Sprotavii pomimo, że to Spójnia miała lekką przewagę.
  Po przerwie Spójnia szybko zdołała strzelić kontaktową bramkę, gdzie po indywidualnej akcji Remek Krzepisz jest faulowany w polu karnym, a „jedenastkę†skutecznie egzekwuje Marcin Dobras. Od tego momentu obie drużyny - jak dwóch bokserów - przeszły na wymianę ciosów raz za razem groźnie atakując. Wyrównująca bramka padła po faulu na Przemku Begierze, który sam wymierzył sprawiedliwość, zdobywając piękną bramkę z rzutu wolnego z odległości około 20 metrów na wprost bramki gospodarzy. Sprotavia i Spójnia nie zamierzały zadowolić się remisem i dalej próbowały strzelić bramki na wagę zwycięstwa. Najbliżej zdobycia gola dla Sprotavii byli Kacper Nowicki groźnie strzelając głową po rzucie rożnym i Wojciech Aksamitowski, który otrzymał podanie wzdłuż „piątki†od Kacpra Nowickiego i strzeliłby do pustej bramki, gdyby nie ofiarna interwencja Krystiana Wróbla. Spójnia powinna odpowiedzieć bramkami po strzałach Mateusza Siudaka i Marcina Dobrasa (w doliczonym czasie gry), lecz kapitalnie bronił bramkarz Szprotawy. Obu drużynom udało się zdobyć po jeszcze jednej bramce, ale nie były one uznane – w przypadku Sprotavii po zagraniu ręką Kacpra Nowickiego Wojciech Aksamitowski umieścił piłkę w bramce Spójni, zaś Przemek Begier otrzymał podanie od będącego na pozycji spalonej Remka Krzepisza.
  Ostatecznie remis po bardzo dobrym meczu w wykonaniu obu zespołów i wielkie brawa za ofiarną walkę przez pełne 90 minut w upalnym słońcu.
Co do naszego zespołu to wyraźnie widać, że należy poprawić grę w obronie. Po bezbarwnej i wstydliwie zakończonej postawie w Karninie i porażce, nasi zawodnicy zmazali nieco winy i pokazali, że gdy zostawi się na boisku serce i wyleje litry potu to można zasłużyć na uznanie, pomimo tego, że nie udało się wygrać meczu.
Spójnia zagrała w składzie:- Sebastian Grenda
- Krystian Wróbel
- Paweł Janik (od 80 min. Mateusz Siudak)
- Marcin Szeliga
- Leszek Świerniak
- Patryk Pilsak (kontuzja od 30 min. Damian Siudak)
- Maciek Zimny (od 65 min Marek Buszczak)
- Remek Krzepisz
- Przemek Begier
- Marcin Dobras
- Daniel Szafran (od 85 min. Daniel Drozdowicz)
w rezerwie pozostali: Wojtek Sztokdrajertrener: Leszek Janowiak, kierownik klubu: Wojciech Woźniak, masażysta: Dariusz WoźniakZdjęcia z meczu:

































