Dwa oblicza miało spotkanie Spójni z liderem rozgrywek Budowlanymi Lubsko. W pierwszej połowie meczu przewagę w grze i ilości sytuacji mieli goście, którzy naciskali bardziej defensywnie nastawioną Spójnię. Piłkarze Budowlanych trzykrotnie w tej części gry próbowali zaskoczyć naszego bramkarza strzałami z rzutów wolnych, z okolic pola karnego Spójni. Dwa razy strzały obronił Krzysztof Niemczyn, lecz przy trzeciej próbie, piłka po uderzeniu Adriana Jeremicza ugrzęzła w siatce. Nasz bramkarz jeszcze kilkakrotnie musiał bronić groźne strzały, po akcjach przyjezdnych, zdeterminowanych do utrzymania pierwszej pozycji w tabeli rozgrywek. Spójnia najbliżej zdobycia gola była, gdy po dośrodkowaniu Daniela Drozdowicza, na bramkę gości strzelał Marek Buszczak, lecz jego uderzenie piłki głową obronił bramkarz.
Po przerwie Spójnia odważniej zaatakowała rywali i osiągnęła sporą przewagę, czego potwierdzeniem była bramka strzelona już w 57 minucie meczu. Nasz zespół bardzo dobrze rozegrał rzut rożny, wielokrotnie ćwiczony na treningach, gdzie po dośrodkowaniu Pawła Janika piłkę głową zgrał Marcin Szeliga, a Daniel Drozdowicz strzałem „z półobrotu” nie dał szans bramkarzowi. Po tej bramce Spójnia jeszcze mocniej przycisnęła rywali, mając dwukrotnie szansę na objęcie prowadzenia, lecz zabrakło odrobiny precyzji po strzałach Daniela Szafrana. W tej części gry to piłkarze Lubska nastawili się na kontrataki i na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, goście przeprowadzili akcję na wagę trzech punktów, a ponownie na listę strzelców wpisał się Adrian Jeremicz.
Pomimo porażki nasz zespół zasłużył na brawa za mądrą, ambitną grę, której efektem powinno być wywalczenie przynajmniej wyniku remisowego, bo na porażkę Spójnia na pewno nie zasłużyła.
Spójnia rozpoczęła mecz w składzie:
w rezerwie pozostali: Adam Soboń, Patryk Przybylski
Zdjęcia z meczu: autor Jakub Borowski - kliknij >>TUTAJ<<