Pierwsza połowa meczu to dobra i mądra gra w obronie naszego zespołu, który nie pozwolił rywalowi stworzyć bardzo dobrych okazji na gola. Gospodarze mieli optyczną przewagę, częściej byli przy piłce, i kilkakrotnie próbowali strzałami z dystansu zaskoczyć naszego bramkarza. Bardziej niebezpiecznie było przy stałych fragmentach gry, a po jednym z rzutów wolnych, strzał na bramkę zamieniony został w dośrodkowanie. Piłka trafiła na głowę piłkarza miejscowych, który niebezpiecznie skierował ją w światło bramki, lecz wprost w ręce dobrze ustawionego Sebastiana Grendy. Pięć minut wcześniej Spójnia przeprowadziła groźną akcję, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Patryka Kłopota, Adam Soboń popisał się efektownym „szczupakiem”, a piłka po jego strzale o centymetry minęła bramkę. W 41 minucie dobrze rozegrana akcja Spójni, w której faulowany tuż przed polem karnym gospodarzy był Piotr Kurdykowski. Paweł Janik uderzeniem piłki płasko, po murawie ominął mur i interweniującego bramkarza, dając prowadzenie Spójni.
Na drugą połowę gospodarze wyszli mocno zmotywowani i z jeszcze większą determinacją atakowali na bramkę Spójni, czego efektem wyrównanie w 56 minucie. Po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym naszego zespołu, Paweł Hojka wpakował piłkę do bramki z trzech metrów. Chwilę później identyczna sytuacja w polu karnym naszego zespołu, a piłka po strzale zawodnika Witnicy trafiła w poprzeczkę. W 72 minucie ponownie rzut rożny Czarnych i groźny strzał, który kapitalną interwencją zatrzymał Sebastian Grenda, lecz przy kolejnym zamieszaniu i dobitce Patryka Dudziaka nie miał już szansy na obronę. Na dwie minuty przed końcem meczu Piotr Przywitowski ustalił wynik meczu, gdy uderzeniem piłki głową wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska.
Ostatecznie 3:1 dla Czarnych-Browar Winnica i trzeba przyznać, że jest to wygrana zasłużona. Obie drużyny zaprezentowały wysoki poziom piłkarski, ale to gospodarze wykazali większe zaangażowanie i determinację dającą zwycięstwo.
Spójnia zagrała mecz w składzie:
W rezerwie pozostali: Elbasan Woźniakiewicz, Marek Buszczak