Aktualności

Już we wtorek 11 lipca Spójnia Ośno wznawia treningi, do nadchodzącego nowego seonu 2017/2018. Pierwsze zajęcia odbędą się na stadionie w Ośnie Lubuskim, a rozpoczęcie treningu o godz. 17.30, a już w sobotę pierwszy spraing, w którym Spójnia podejmie na własnym stadionie Orła Międzyrzecz. Zapraszamy na zajęcia wszystkich zawodników począwszy od kategorii junior.

Informujemy, że nie dojdzie do rozegrania meczu 34 kolejki rozgrywek IV ligi lubuskiej, w którym Korona Kożuchów miała podejmować w sobotę 17 czerwca Spójnię Ośno Lubuskie. Nasz klub znacznie wcześniej prosił zespół Korony Kożuchów, o wyrażenie zgodny na rozegranie meczu w terminie wcześniejszym np. czwartek 15 czerwca, lecz gospodarz zawodów – Korona Kożuchów - nie wyraził na to zgody. Prośba klubu była skierowana z uwagi w na ceremonię zawarcia związku małżeńskiego zawodnika Spójni – Henryka Kurdykowskiego, w sobotę 17 czerwca, na który zaproszeni zostali zawodnicy, trener oraz zarząd klubu. Zespół Spójni nie jest w stanie skompletować odpowiedniego składu zawodników, dającego szansę na równorzędną rywalizację w meczu IV ligi, stąd decyzja o rezygnacji z wyjazdu. Zespół Spójni był gotowy rozegrać spotkanie z dowolnym, wygodnym dla gospodarza zawodów terminie (środa 14 czerwca, czwartek 15 czerwca lub piątek 16 czerwca), tak aby mecz mógł się odbyć w równorzędnej, sportowej rywalizacji,  jednak  klub Korona Kożuchów nie wyraził na to zgody.

Znakomita końcówka sezonu w wykonaniu Spójni, która pomimo sporych braków kadrowych spowodowanych licznymi kontuzjami, świetnie poradziła sobie na finiszu rozgrywek. W przedostatniej kolejce rozgrywek nasz zespół podejmował Arkę Nowa Sól, a po wyrównanej grze mecz zakończył się skromną wygraną Spójni 1:0, po golu Henryka Kurdykowskiego.

 Trzecie z rzędu zwycięstwo odnieśli piłkarze Spójni, którzy w środowe popołudnie pokonali na własnym stadionie lokalnego rywala – Czarnych-Browar Witnica 4:0. Pierwsza połowa meczu to dość wyrównana gra, gdzie raz Spójnia, raz Czarni-Browar próbowali stworzyć sobie okazje na gola. Ta sztuka udała się tylko naszemu zespołowi, gdy zbyt krótkie podanie obrońcy gości do własnego bramkarza przejął Piotr Kurdykowski, minął golkipera Czarnych i wpakował piłkę do pustej bramki. Tuż przed przerwą goście byli bliscy wyrównania, gdy po zamieszaniu w polu karnym Spójni, piłka dwukrotnie ocierała słupek bramki Sebastiana Grendy.

Druga połowa meczu to już wyraźniejsza przewaga naszego zespołu, który potwierdził to kolejnymi bramkami. W 55 minucie faulowany w polu karnym gości był Patryk Krasiński, a pewnym egzekutorem „jedenastki” był Piotr Kurdykowski. Kwadrans przed końcem meczu walka w powietrzu zawodników obu drużyn w polu karnym, po której piłka spadła pod nogi Piotra Kurdykowskiego i trzeci gol naszego zawodnika w tym meczu, po strzale z szóstego metra. Wynik meczu ustalił Patryk Kłopot, który znakomicie przymierzył z rzutu wolnego, a piłka poszybowała w „okienko” bramki Wojciecha Abraszka. Ostatecznie 4:0 dla Spójni i zasłużone zwycięstwo naszego zespołu, który pomimo okrojonej kadry i plagi kontuzji, dobrze radzi sobie w końcówce sezonu.

 W sobotnie, upalne popołudnie Spójnia rozegrała w Karninie mecz 30 kolejki IV ligi lubuskiej, gdzie rywalem naszego zespołu był miejscowy Piast. Gdyby nie to, że padły bramki w tym spotkaniu, to można byłoby napisać jedynie to, że mecz się odbył. Słaby poziom spotkania, sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, a na osłodę znakomita końcówka meczu w wykonaniu Spójni, która ostatnim kwadransem przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść, pokonując gospodarzy 2:1.

Początek pierwszej połowy meczu to lekka przewaga Spójni, z której jednak niewiele wynikło, a najbliżej strzelenia gola był Patryk Janeczek, gdy po rzucie rożnym Spójni, próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z 18 metrów. W 30 minucie meczu akcja Piasta, gdy Hubert Kijak wykorzystał prostopadłe podanie, wbiegł w pole karne Spójni i posłał piłkę do bramki, pomimo ofiarnej interwencji Sebastiana Grendy.

Bardzo dobry mecz i pewna wygrana Spójni w 29 kolejce rozgrywek o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej, w której nasz zespół podejmował Budowlanych Lubsko. Choć rywal znajduje się w strefie spadkowej, to jednak musiał być poważnie traktowany, tym bardziej, że w ostatniej serii gier pokonał na własnym stadionie Steinpol-Ilankę Rzepin.

Pierwsza połowa meczu z optyczną przewagą Spójni, jednak nie przekuło się to na efekt bramkowy, choć trzykrotnie bramkarza rywali próbował zaskoczyć Dawid Szczeciński, a groźnie na bramkę Budowlanych strzelali Arek Jarosz, Paweł Janik i Piotr Kurdykowki. Goście mogli również pokusić się o gola, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka minęła światło bramki, po uderzeniu głową zawodnika Lubska. Chwilę później znakomita okazja przyjezdnych na objęcie prowadzenia, gdy zbyt słabe podanie naszego obrońcy do bramkarza przejęli rywale, ale brak zdecydowania w wykończeniu akcji oraz ofiarność naszych obrońców, uchroniła Spójnię przed stratą gola.

 W dzisiaj rozgrywanym spotkaniu o mistrzostwo IV ligi, w którym Formacja Port 2000 Mostki podejmuje zespół  Spójni, do przerwy prowadzą gospodarze 1:0. Początek meczu w wykonaniu naszego zespołu znakomity, gdzie Spójnia miała okazję na objęcie prowadzenia, gdy piłka po strzale Marka Buszczaka trafiła w słupek. Spójnia powinna także egzekwować rzut karny, gdy w polu karnym obrońca Formacji zagrał piłkę ręką, lecz sędzia nie zdecydował o podyktowaniu „jedenastki”. Bramce miejscowych zagroził również Paweł Janik, gdy jego dośrodkowanie zamieniło się w strzał na bramkę, sprawiając sporo kłopotów bramkarzowi gospodarzy. Od 20 minuty inicjatywę pomału zaczęli przejmować „Portowcy”, a w końcówce pierwszej części gry objęli prowadzenie, gdy nasz bramkarz był bez szans po strzale Szymona Kaźmierowskiego, do którego sprytnie, głową zgrał piłkę Krzysztof Sikora.

 Bezbramkowym remisem zakończyła się pierwsza połowa meczu w Ośnie Lubuskim, gdzie Spójnia podejmuje Lubuszanina Drezdenko. Dobry, szybki mecz i kilka okazji na gola, gdzie bliżej objęcia prowadzenia była Spójnia.

Gol Piotra Kurdykowskiego, który wykorzystał dogranie Arka Jarosza, dał Spójni zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu. Druga połowa meczu z lekką przewagą gości, która miała znakomitą okazję na objęcie prowadzenia w 60 minucie meczu, gdy po strzale napastnika Drezdenka piłka odbiła się od słupka, a dobitkę Lubuszanina ofiarna interwencją zablokowali nasi obrońcy. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry faul na Patryku Kłopocie w polu karnym, lecz Marek Buszczak przegrał pojedynek z bramkarzem, który znakomicie wybronił rzut karny. Emocje do końca, ale wynik nie uległ już zmianie. Wyrównany mecz, w którym tym razem trochę szczęścia dopisało Spójni.

Po pierwszej połowie meczu o mistrzostwo IV Ligi Lubuskiej, Spójnia Ośno remisuje na własnym stadionie ze Steinpolem-Ilanką Rzepin 0:0. Pierwszą połowę meczu oglądało się z przyjemnością, gdyż obie drużyny zaprezentowały naprawdę wysokim poziom umiejętności piłkarskich, i pomimo braku goli nie można żałować przybycia na stadion. Wyrównany poziom gry, ale akcje gości groźniejsze, i to Ilanka była bliższa objęcia prowadzenia w pierwszej części gry, gdy groźnie na bramkę Sebastiana Grendy strzelali Mateusz Nowaczewski i Andrzej Pawłowski.

Druga połowa również stojąca na wysokim poziomie i to ataki Spójni były groźniejsze. Dwukrotnie bliski zdobycia gola był Dawid Szczeciński, lecz najpierw jego strzał minimalnie minął bramkę gości, zaś chwilę później od utraty bramki Ilankę uchronił bramkarz, który znakomicie obronił strzał naszego napastnika. Srodze zemściło się to na Spójni, gdyż w 70 minucie goście objęli prowadzenie, po technicznym strzale z 16 metrów Marcina Żeno. Nasz zespół był bliski wyrównania gdy po składnej akcji Paweł Janik groźnie strzelał na bramke gości, lecz piłka odbiła się od słupka, a kontra Rzepina dała jej drugiego gola, której autorem był Bartosz Kasik. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry gol kontaktowy Spójni, gdzie precyzyjnym uderzeniem z 18 metrów popisał się Marek Buszczak.

Ostatecznie po bardzo dobrym spotkaniu wygrana gości 2:1, ale wynik remisowy nie krzywdziłby żadnej z drużyn.

Bez punktów ze Świebodzina wróciła Spójnia, po meczu 25 kolejki, w którym rywalem naszego zespołu był miejscowy Santos. Szkoda straconej szansy na powiększenie bilansu punktowego, gdyż przeciwnik był absolutnie w zasięgu możliwości naszego zespołu. Pierwsza połowa meczu zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy, po golu Nikodema Rafalika w 21 minucie meczu.

W drugiej połowie sporo sytuacji bramkowych Spójni, lecz zerowa skuteczność, co musiało się zemścić. Santos podwyższył prowadzenie golem Janusza Obuchanicza, a chwilę później ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania, i tym samym Santos odniósł pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej.

Jesienią padł wynik remisowy 1:1, gdzie prowadzenie objął Santos po samobójczym trafieniu naszego obrońcy, a drugą połowę meczu Spójnia grała w osłabieniu, lecz zdołała doprowadzić do remisu, i tamten wynik nie krzywdził żadnego zespołu. Po wczorajszym meczu w Świebodzinie pozostaje ogromny niedosyt, i żal po stracie punktów, o które będzie jeszcze trudniej w kolejnych spotkaniach.